Grudzień. Dla mnie miesiąc magiczny. Miesiąc zwalniania tempa i miesiąc zmian. Miesiąc pełen emocji i pełen nowego. A także pełen pożegnań. I to nie tylko symbolicznie (bo koniec roku, podsumowania, postanowienia itp…). Rzeczywiście tak się składa, że od kilku lat co roku w grudniu dzieje się jakiś nowy początek. Najczęściej zawodowy.
Czas zmian
Rok to dobry czas, żeby ocenić czy miejsce, w którym jestem jest dobre i czy mi służy. Jeśli nie służy, to co mogę zrobić, żeby było lepsze. I jeśli się okaże, że nic już więcej nie mogę zrobić, to jest to dobry moment, żeby podjąć decyzję o zmianie. Ja ją właśnie podjęłam. Po roku od ostatnich zmian. Dobry moment. Dobry czas, aby mieć pewność, co do decyzji (o zmianie pracy i o tym, jak odejść z klasą pisałam już tutaj).
Zaczynam od siebie
Jeszcze nigdy tak dobrze nie wiedziałam, co chcę zrobić i jaki powinien być kierunek moich działań. Po latach zbierania doświadczeń, próbowania, doskonalenia się w różnych obszarach i sprawdzania, co mi w duszy gra, wiem już, co lubię najbardziej i co sprawia mi przyjemność.
Wiem też, co idzie mi całkiem dobrze ale bez większej pasji i satysfakcji.
Wiem, jak najlepiej wykorzystać całą swoją wiedzę, doświadczenie i talenty, żeby realizować własną życiową misję. Ta świadomość mnie uskrzydla i daje poczucie wolności i spełnienia. Ścieżka, którą idę jest zgodna z moimi wartościami i to jest mój klucz do szczęścia.
Kończę to, co zaczęłam
Kończę projekty, kończę pewien etap i widzę siebie za rok w zupełnie innym miejscu. Wcześniej miałam w głowie pewną ścieżkę. Wydawało mi się, że jest dobra, bo zgodna z jakimś przyjętym planem (choć nie do końca moim). Była raczej konsekwencją wcześniejszych wyborów, też nie zawsze moich.
Starałam się z całych sił realizować zadania, które przede mną stały, ale nie do końca miałam pewność, czy to jest właśnie to, czemu chcę poświęcić swój czas, zaangażowanie, serce i duszę.
Tutaj pisałam o poszukiwaniu tego, co dla nas najlepsze.
Rozwijam się
Przeczytałam mnóstwo książek rozwojowych. Wysłuchałam kilka świetnych podcastów. Inspirowałam się rozmowami z fantastycznymi ludźmi, którzy znają się na rzeczy. W efekcie obrałam nowy kierunek z taką pewnością, jakiej dawno już nie czułam.
Doceniam jak wielkie znaczenie ma otaczanie się właściwymi ludźmi i wartościowymi książkami. Ten rok postawił na mojej drodze kilka osób, które w zupełnie lekki, naturalny sposób wywróciły moje spojrzenie na świat i na siebie.
Zadałam sobie kilka ważnych pytań i znalazłam na nie całkiem sensowne odpowiedzi. Odkryłam, że kiedy się czegoś bardzo chce i robi coś w kierunku realizacji marzeń, to wszystko jest możliwe. Cały świat sprzyja naszym planom. Trzeba tylko zrobić ten pierwszy krok.
Droga do celu czy sam cel?
Uważam, że warto próbować w życiu sił w różnych obszarach. Warto testować i sprawdzić się w różnych sytuacjach, zanim się nabierze pewności i przekonania, kim się naprawdę jest i czego się chce.
Dla mnie odkrywanie siebie i droga do spełnienia jest równie fascynująca (o ile nie bardziej) niż samo osiągnięcie celu.
W swoim życiu byłam doradcą zawodowych i trenerem umiejętności miękkich. Jestem ekspertem w zakresie rozwoju kariery zawodowej i talentów. Organizowałam też targi pracy i zajmowałam się ich promocją. Lubię pisać, więc tworzę treści marketingowe i artykuły do prasy branżowej. Pracowałam w marketingu, rozwijałam markę pracodawcy, tworzyłam kampanie reklamowe i zajmowałam się komunikacją. Pasjonuje mnie budowanie marki pracodawcy i tym się obecnie zajmuję. Jednocześnie wyławiam talenty i rekrutuję, bo kontakt z fajnymi, pełnymi pasji ludźmi mnie zwyczajnie uszczęśliwia. I piszę bloga. I sama już nie wiem, co uszczęśliwia mnie bardziej: te rozmowy czy pisanie. Stwierdzam, że jedno i drugie.
Wychodzę z założenia, że wszystko, czego doświadczamy buduje nas i rozwija. Całą tajemnicą jest wyciąganie tego, co najcenniejsze ze wszystkich lekcji jakie daje nam życie.
Sztuką jest pozytywne patrzenie na siebie i na świat. Dostrzeganie tego, jak się zmieniamy, jakie umiejętności zdobywamy, kim się stajemy. Obserwowanie, jak wpływają na nas ludzie. W jakich okolicznościach czujemy się lepiej, odprężeni, pełni energii i dobrych pomysłów, a jakie okoliczności i ludzie nam tą energię odbierają.
Dla mnie wszystkie dotychczasowe doświadczenia są bardzo cenne. Dzięki nim jestem tu gdzie jestem. Nie zamieniłabym ich za nic.
Uważność
Dostrzeganie tego, co nam się przydarza to cenna umiejętność. Wyciąganie wniosków jest jeszcze cenniejsze. Umiejętne ich wykorzystanie to już mistrzostwo świata. To taki poziom, kiedy naprawdę czujemy się spełnieni i szczęśliwi. Kiedy przestajemy za czymś gonić i zaczynamy czuć, że jesteśmy we właściwym miejscu, we właściwym czasie i we właściwym towarzystwie.
Więcej o uważności pisałam tutaj. Warto ją trenować, bo zwyczajnie daje nam szczęście. I takiej właśnie zwyczajnej uważnosci, spełnienia i odnalezienia własnej drogi życzę Wam wszystkim w ten grudniowy, magiczny czas.
K.