To niesamowite, że musimy szukać sposobów na ćwiczenie uważności. Uważność, to przecież zwyczajne skupienie, zauważanie tego, co się wokół nas dzieje. To wykonywanie tylko jednej czynności na raz. Tylko tyle i aż tyle. Bo choć wydaje się to zupełnie naturalne, to jednak w dzisiejszym zabieganiu coraz trudniej nam ten zwyczajny stan osiągnąć.
Wiele hałasu o nic?
Tyle się o uważności mówi i pisze. Wydaje się książki, prowadzi kursy. Czasem się zastanawiam, czy na pewno trzeba robić tyle hałasu o nic? Czy trzeba tyle mówić i pisać o czymś, co powinno być dla nas oczywiste? Wygląda jednak na to, że tak, bo coraz bardziej nam takiego skupienia i zatracenia się w tym co robimy brakuje.
Czym jest uważność?
Uważność, czyli – jakby powiedziała Joanna Chmura – takie staropolskie mindfulness, to nic innego jak bycie w teraźniejszości. Nie myślenie o przyszłości, nie grzebanie w przeszłości. To po prostu umiejętność skupienia się na tym, co dzieje się właśnie teraz. Życie dzieje się właśnie teraz. Nie jutro i na pewno nie wczoraj.
Uważność to zwyczajne zauważenie tego, co wokół. I tego, co w nas samych. To także chwila refleksji. To chwila, w której możemy poczuć emocje. Nie oceniać. Nie zaprzeczać im. Po prostu poczuć.
Bycie uważnym to umiejętność bycia tu i teraz. To zatracenie się. Stan flow (więcej o flow tutaj) .
Kiedy czujemy radość, to niech to będzie radość na 100%, bez przerw na robienie zdjęć i poszukiwania najlepszego ujęcia.
Jeśli czytamy, to czytajmy. Po prostu. Bez zerkania na telefon, sprawdzania lajków, serduszek czy wiadomości. Bez odrywania się i robienia rzeczy, które nam nagle wpadną do głowy (np. prania czy ścierania kurzu, bo właśnie usiedliśmy wygodnie w fotelu i zauważyliśmy na komodzie grubą warstwę).
Kiedy coś nas martwi, to nie udawajmy, że tak nie jest. Nie rzucajmy się w wir pracy, obowiązków czy imprezowania. Poczujmy i zastanówmy się, skąd się to uczucie bierze. Czego nam brakuje. A potem zadbajmy o to, żeby to sobie zapewnić.
Czy „nicnierobienie” to oznaka słabości czy mocy?
Odpoczynek, spokój wewnętrzny, posiadanie pasji, umiejętność zdystansowania się i cieszenia chwilą wydaje się być zupełnie naturalną rzeczą. Jednocześnie w tym ciągłym biegu coraz częściej o tym zapominamy. Znajdujemy tysiąc wymówek. Nie mamy czasu, bo przecież ciągle za czymś biegniemy. Ciągle mamy za dużo na głowie. I ciągle jesteśmy bombardowani milionem informacji.
Żyjemy w kulturze nieustającego w pośpiechu. Bycie zajętym jest modne, świadczy o tym, że się rozwijamy, dążymy do czegoś, osiągamy sukces. Odpoczywają i „nicnierobią” tylko słabi. A my przecież chcemy się rozwijać, robić karierę.
Sukces czasem nieco mylnie rozumiemy jako bycie cały czas czymś zajętym, ciągle w ruchu, w biegu. Ale gdyby się tak rozejrzeć, okaże się, że ludzie sukcesu znajdują czas na odpoczynek, relaks, sport, książki, rodzinę i sen. Pracują dużo ale nie za dużo. Pracują efektywnie. Wiedzą, na czym się powinni skupić, żeby osiągać swoje cele. Znają te cele.
I zawsze mają czas, żeby się zastanowić, czy idą w dobrym kierunku, spokojnie pomyśleć. A gdy trzeba, skorygować kurs.
Medytacja? To niekoniecznie to, co myślisz
Medytacja to nie tylko siedzenie z zamkniętymi oczami i zupełne oderwanie się od rzeczywistości. Formą medytacji może być każda nasza pasja, czyli coś co robimy z prawdziwą radością i całkowicie się temu poświęcamy. Coś co sprawia, że jesteśmy totalnie zaangażowani. Czujemy autentyczny flow, skupiamy się tylko i wyłącznie na tym, co robimy. To może być czytanie, pisanie, uprawianie sportu, słuchanie lub tworzenie muzyki, ale też praca w ogrodzie albo porządki w szafach.
Jak znaleźć pasję? Tutaj moje 10 sposobów
Flow może dać nam cokolwiek, co sprawi że nasze myśli są zajęte tylko tą jedną czynnością. Tracimy wtedy poczucie czasu i nie myślimy o sprawach, które na co dzień zaprzątają nam głowę. Jesteśmy „w innym wymiarze”. I to jest bardzo potrzebne.
Co nam daje uważność?
Taki czas całkowitego skupienia na jednej rzeczy świetnie resetuje głowę. Zwiększa szanse na nowe pomysły i na rozwiązania, na które nie wpadlibyśmy kręcąc się w kółko i przełączając pomiędzy kilkoma zadaniami na raz.
Uważność dystansuje nas do codzienności. Wycisza. Pozwala nabrać odpowiedniego spojrzenia.
Moją ulubioną formą medytacji jest obserwacja płonącego ogniska i słuchanie deszczu. Patrzysz, słuchasz, zastygasz i po chwili odkrywasz, jaki świat jest piękny.
A ponad wszystko kocham pisać. To mi daje największy flow.